Przejdź do treści

Co Microsoft robi źle?

Ostatnio w sieci można znaleźć ten popularny zrzut ekranu:

Komunikat wyświetlający się podczas instalacji Google Chrome lub Firefoxa

Źródło: https://www.theverge.com/2018/9/12/17850146/microsoft-windows-10-chrome-firefox-warning

Co jest w tym złego? Przecież Windows jest systemem należącym do Microsoftu i mają oni prawo umieszczać tego typu komunikaty gdzie tylko mają na to ochotę. Niekoniecznie tak jest.

Windows jest systemem płatnym, nawet jeśli nie kupujemy oddzielnie licencji na system, to jest ona wliczana w koszt sprzętu, a to podnosi jego ostateczną cenę. Zatem uiszczamy opłatę licencyjną, więc system Microsoftu nie działa na zasadzie darmowego oprogramowania, a tym bardziej nie jest to „adware”. W takim układzie czym jest powyższy komunikat? Odpowiedź jest prosta, to zwykła reklama zachęcająca do wykorzystania natywnej przeglądarki zainstalowanej z systemem. Zazwyczaj płacąc za usługę / oprogramowanie / dostęp pozbywamy się reklam. Tutaj mamy do czynienia z sytuacją odwrotną, a nie jest to pierwsza taka sytuacja. W ramach przypomnienia:

Komunikat informujący o dostępności aktualizacji

Źródło: https://www.filecluster.com/howto/accept-block-windows-10-upgrade-notifications/

Powyższy komunikat wyświetlał się w sytuacji, gdy posiadaliśmy już zainstalowany system Windows, który de facto musieliśmy wcześniej nabyć. Jest to kolejny przykład serwowania nam reklamy. Oczywiście przez pewien czas mieliśmy okazję otrzymać aktualizację za darmo, lecz dalej jest to forma reklamy. Czas na kolejny przykład:

Reklama zachęcająca do skorzystania z OneDrive

Źródło: https://happysccm.com/2017/11/06/disable-the-onedrive-notificationadvertisement

Chmura Microsoftu jest świetna i jestem z niej zadowolony, lecz w pracy z niej nie korzystam, a tam notorycznie wyświetlają mi się powiadomienia zachęcające do skorzystania z usługi chmury.

Jak zatem widzicie każdy typ reklamy jest inny. Raz jest to wyskakujące okienko przed instalacją oprogramowania, kolejnym razem jest to niestandardowe powiadomienie graficzne, ostatni przykład natomiast wykorzystuje natywne powiadomienia Windowsa. Ciekaw jestem do jakich kroków posunie się Microsoft po wypuszczeniu kolejnej usługi zintegrowanej z systemem operacyjnym.

Oczywiście każde z tych powiadomień można wyłączyć na stałe, lecz nie tutaj jest problem. Microsoft wykorzystuje swój monopol, aby promować swoje rozwiązania i ma do tego prawo, ponieważ Windows jest ich systemem. Nieświadomy użytkownik nie znający alternatyw jest prowadzony „za rączkę” wgłąb ekosystemu firmy z Redmond i to z jednej strony jest dobre, ponieważ rośnie poziom świadomości usług informatycznych w społeczeństwie. Problemem jest fakt iż korzystanie z konkurencyjnych rozwiązań (np. Google Chrome) jest piętnowane i natychmiastowo serwowana jest nam alternatywa. Wyłączenie powiadomień tego typu wymaga aktualizacji ustawień powiadomień, a to nie jest już tak oczywiste, ponieważ wymaga od nas ingerencji w ustawienia komputera.

Na niekorzyść działa też fakt iż przeglądarka Edge oraz chmura OneDrive jest domyślnie zainstalowana wraz z systemem operacyjnym. Te dwa komponenty nie stanowią części systemu, lecz usunięcie Edge wymaga znajomości zaawansowanej informatyki (usuwanie pakietu edge poprzez PowerShell). System podczas aktywacji powinien zapytać czy zainstalować dane komponenty.

W tym przypadku nie czepiam się Internet Explorera, ponieważ stanowi on integralną część systemu. Aplikacje mogą wykorzystywać silnik tej przeglądarki do wyświetlania stron WWW.

Drugą kategorią aplikacji są te pochodzące ze Sklepu Microsoft, je również mamy zainstalowane po aktywacji systemu. Nieświadomemu użytkownikowi zapewne przeszkadzać to nie będzie, lecz osoba bardziej zaawansowana, świadomie rezygnująca z rozwiązań Microsoftu musi poświęcić czas na ich usunięcie. Pan Kowalski zapytany o komponenty które powinny być domyślnie zainstalowane (można nawet pokusić się o mały opis za co odpowiada dana aplikacja) zapewne i tak kliknie dalej, pozwalając na instalację dodatkowych komponentów.

Zawsze jednak można skorzystać z systemu opartego na jądrze Linuxa (Ubuntu, Mint), lecz to właśnie Windows jest najpopularniejszym i najbardziej dostępnym systemem dla dużej grupy odbiorców. Dajmy zatem możliwość zwolennikom okienek na decydowanie w jaki sposób będą korzystać z systemu oraz jakie oprogramowanie się w nim znajduje.

Pamiętajcie, że dobre oprogramowanie broni się samo. Jeśli Microsoft Edge byłby świetną przeglądarką, zapewne więcej osób by z niej korzystało. Microsoft nie musi uciekać się do wykorzystywania swojego monopolu, wystarczy aby rozwijał swoje aplikacje, a na pewno grono użytkowników zdecydowanie się powiększy. Nie trzeba do tego dodatkowych powiadomień oraz okienek.